Tażin to niezwykłe danie, można powiedzieć po naszemu gulasz. Jednak jest w nim coś magicznego, przyrządzanie sprawia, że posiłek celebruje się dłużej. Z każdym kęsem czuć głębię smaku, każdej przyprawy. Aromat rozchodzi sie po całej kuchni, po domu. Zachęca domowników na posiłek.
By przyrządzić tażin wcale nie potrzebujesz oryginalnego marokańskiego naczynia - tytułowego tażin. Dasz radę z patelnią o wysokich ściankach.
500 g udźca wołowego
1 średnia cebula
pęczek kolendry
1 puszka ciecierzycy
1 puszka krojonych pomidorów
800 ml bulionu warzywnego lub wody
1/2 dyni piżmowej
oliwa
Marynata:
1/2 łyżki soli morskiej
1/4 łyżki pieprzu czarnego
1 płaska łyżka Ras el hanout
1 płaska łyżka mielonego kminu
1 płaska łyżka mielonego cynamonu
1 płaska łyżka mielonego imbiru
1 płaska łyżka mielonej słodkiej papryki
Wszystkie składniki marynaty wymieszaj razem. Mięso pokrój w kostkę, przełóż do dużej miski i natrzyj wcześniej przygotowaną mieszanką przypraw. Dokładnie nacieraj, tak aby każdy kawałek mięsa był pokryty przyprawami. Miskę okryj folią spożywczą i włóż do lodówki na całą noc. Przyprawy przenikną w mięso i nadadzą mu aromat, który będzie kusił domowników. Zobaczysz i poczujesz tą magię!
Kolejnego dnia dynię obierz i pokrój w kostkę 2cm. Cebule obierz i drobno posiekaj. Ciecierzyce odsącz i odstaw. Kolendrę posiekaj, zostaw do dekoracji listki.
Odpal palnik, wstaw patelnię i rozgrzej 6 łyżek oliwy. Obsmaż kawałki mięsa na średnim ogniu przez 5 minut, po czym dodaj cebulę i posiekaną kolendrę. Przesmaż całość jeszcze 5 minut, a następnie dodaj pomidory, ciecierzycę i 400 ml bulionu. Do puszki po pomidorach nalej do połowy wody i wlej do mięsa. Wymieszaj wszystko razem i doprowadź do wrzenia. Zmniejsz ogień, przykryj i duś przez półtorej godziny.
Po tym czasie dodaj dynię i resztę bulionu. Delikatnie wymieszaj i duś następne półtorej godziny na wolnym ogniu. Sprawdzaj czy nie brakuje płynu. Jeśli tak dolej minimalną ilość wody.
Kiedy minie półtorej godziny sprawdź konsystencję tażinu, jeśli jest zbyt wodnisty odkryj go i duś bez przykrycia 5-10 minut. mięso powinno być miękkie, rozpadać się w ustach. Spróbuj go, dopraw solą jeśli trzeba.
Tażin podawaj z ryżem, posypany kolendrą. Możesz posypać płatkami migdałów. Niech się dzieje magia!
Strony
▼
poniedziałek, 22 października 2018
sobota, 6 października 2018
Pasztet grzybowy z cieciorką
Dziś sezonowo, skupiam się na grzybach. Borowiki, zwane prawdziwkami, dostałam w dobrej cenie. Większość ususzyłam na zimę. Już nie mogę doczekać się uszek!
Inspirując się w książkach i gazetach, stwierdziłam - tak, zrobię go! Ten pasztet do mnie przemawia i musi być pyszny.
W przepisie wymieszałam grzyby leśne z pieczarkami, ale równie smacznie będzie z samych leśnych grzybów.
Taki pasztet robi się szybko, bez pieczenia. Tylko nie jedz go na noc, bo grzyby są ciężko strawne.
200 g leśnych grzybów np. borowiki
300 g pieczarek
100 g cieciorki moczonej przez noc
1 średnia cebula
2 ząbki czosnku
2 liście laurowe
4 kulki ziela angielskiego
sól morska
pieprz
2 łyżki masła
4 łyżki oleju rzepakowego
2 czubate łyżki bułki tartej
700 ml wody
Cebulę pokrój w średnia kostkę, czosnek w plasterki. Borowiki pokrój na mniejsze kawałki, pieczarki zostaw w całości. W garnku rozgrzej 3 łyżki oleju rzepakowego i wrzuć cebulę, liść laurowy i ziele angielskie. Przesmaż aż cebula się zeszkli, dodaj czosnek i smaż razem 2 minuty. Teraz dodaj grzyby. Przesmaż razem, aż puszczą soki. Do podduszonych grzybów dodaj cieciorkę wraz z wodą w której się moczyła. Duś wszystko razem do momentu gdy cieciorka będzie miękka. Wstępnie dopraw sola i pieprzem. Podlewaj wodą i mieszaj od czasu do czasu. Gdy cieciorka będzie miękka, a woda w większości wyparuje zdejmij z ognia i zmiksuj wszystko na gładką masę.
Na patelni rozgrzej masło i 1 łyżkę oleju rzepakowego. Usmaż bułkę na złoto, ma być chrupiąca. Jeszcze gorącą dodaj do pasztetu i dokładnie wymieszaj. Przełóż do miski lub pojemnika i wstaw na kilka godzin do lodówki. Bułka go zwiąże.
Tak przygotowany pasztet jest gotowy do zjedzenia. Idealnie smakuje na grzance.
Inspirując się w książkach i gazetach, stwierdziłam - tak, zrobię go! Ten pasztet do mnie przemawia i musi być pyszny.
W przepisie wymieszałam grzyby leśne z pieczarkami, ale równie smacznie będzie z samych leśnych grzybów.
Taki pasztet robi się szybko, bez pieczenia. Tylko nie jedz go na noc, bo grzyby są ciężko strawne.
200 g leśnych grzybów np. borowiki
300 g pieczarek
100 g cieciorki moczonej przez noc
1 średnia cebula
2 ząbki czosnku
2 liście laurowe
4 kulki ziela angielskiego
sól morska
pieprz
2 łyżki masła
4 łyżki oleju rzepakowego
2 czubate łyżki bułki tartej
700 ml wody
Cebulę pokrój w średnia kostkę, czosnek w plasterki. Borowiki pokrój na mniejsze kawałki, pieczarki zostaw w całości. W garnku rozgrzej 3 łyżki oleju rzepakowego i wrzuć cebulę, liść laurowy i ziele angielskie. Przesmaż aż cebula się zeszkli, dodaj czosnek i smaż razem 2 minuty. Teraz dodaj grzyby. Przesmaż razem, aż puszczą soki. Do podduszonych grzybów dodaj cieciorkę wraz z wodą w której się moczyła. Duś wszystko razem do momentu gdy cieciorka będzie miękka. Wstępnie dopraw sola i pieprzem. Podlewaj wodą i mieszaj od czasu do czasu. Gdy cieciorka będzie miękka, a woda w większości wyparuje zdejmij z ognia i zmiksuj wszystko na gładką masę.
Na patelni rozgrzej masło i 1 łyżkę oleju rzepakowego. Usmaż bułkę na złoto, ma być chrupiąca. Jeszcze gorącą dodaj do pasztetu i dokładnie wymieszaj. Przełóż do miski lub pojemnika i wstaw na kilka godzin do lodówki. Bułka go zwiąże.
Tak przygotowany pasztet jest gotowy do zjedzenia. Idealnie smakuje na grzance.
piątek, 5 października 2018
Chipsy z kolorowych buraków
Jakiś czas temu w ofercie sklepowej pojawiły się chipsy z warzyw. Mają zbyt intensywne kolory jakby ktoś dodawał do nich barwnika. A reklamują jako naturalne, w smaku nawet dobre. Jednak wyjdźmy na przeciw sklepowym produktom i zróbmy sobie takie chipsy w domu. To naprawdę nic trudnego. Możemy dodać wcześniej przyprawy jakie lubimy, a nie zdawać się na gust producenta.
I co najważniejsze znamy pochodzenie warzyw. Zdajcie się na sprawdzone źródło.
Najlepiej suszyć warzywa w suszarce do żywności. Masz pewność, że się nie spalą. Pamiętaj, że warzywa poprzez suszenie tracą na objętości, jednak pod wpływem żucia powracają do pierwotnej postaci.
300 g białych buraków
300 g żółtych buraków
300 g buraków choggia
sól morska
rozmaryn
oliwa
Buraki upiecz w folii lub żaroodpornym naczyniu. Po przestudzeniu obierz i pokrój na cienkie plasterki.
Możesz je doprawić teraz lub wysuszyć saute.
Część zrobiłam saute, a część zamarynowałam w oliwie z dodatkiem rozmarynu i soli morskiej.
Buraki wysusz wg wskazań producenta suszarki. Ja suszyłam 4 godziny. Po tym czasie są wysuszone, ale jeszcze sprężyste.
Tak wysuszonych buraków (oczywiście odpowiedniej odmiany) można tez używać do zup.
I co najważniejsze znamy pochodzenie warzyw. Zdajcie się na sprawdzone źródło.
Najlepiej suszyć warzywa w suszarce do żywności. Masz pewność, że się nie spalą. Pamiętaj, że warzywa poprzez suszenie tracą na objętości, jednak pod wpływem żucia powracają do pierwotnej postaci.
300 g białych buraków
300 g żółtych buraków
300 g buraków choggia
sól morska
rozmaryn
oliwa
Buraki upiecz w folii lub żaroodpornym naczyniu. Po przestudzeniu obierz i pokrój na cienkie plasterki.
Możesz je doprawić teraz lub wysuszyć saute.
Część zrobiłam saute, a część zamarynowałam w oliwie z dodatkiem rozmarynu i soli morskiej.
Buraki wysusz wg wskazań producenta suszarki. Ja suszyłam 4 godziny. Po tym czasie są wysuszone, ale jeszcze sprężyste.
Tak wysuszonych buraków (oczywiście odpowiedniej odmiany) można tez używać do zup.
środa, 3 października 2018
Chleb dyniowy
Sezon na dynie w pełni. Gdzie się nie obejrzysz tam dynie! Właśnie teraz zaopatruję się i przerabiam różne odmiany dyni. Najbardziej lubię jarrahdale, hokkaido, delicatę, dynię piżmową oraz sweet dumpling. Jeśli nie wiesz gdzie kupić lub potrzebujesz podpowiedzi - pod Krakowem znajduje się gospodarstwo, które w swojej ofercie ma nie zliczone odmiany dyń. Sprawdź jeDynie koniecznie.
Chleb dyniowy upiekłam na drożdżach, to taka miła odmiana od codziennego chleba pszennego. Jest wyczuwalna nutka dyni no i ten kolor. Posypałam dla efektu pestkami z dyni. Czy wiesz, że możesz zrobić je samemu? Ale o tym w innym poście.
Do chleba użyłam puree z pieczonej dyni (możesz pominąć rozmaryn przy pieczeniu), ale równie dobrze możesz użyć zwyczajnego puree przygotowywanego na gazie. Jest ono bardziej wodniste, więc uważaj z dodawaniem płynów do ciasta.
500 g mąki pszennej typ 500-550
1 płaska łyżka drożdży suchych
1 łyżeczka soli
1 łyżka cukru
1/2 szklanki mleka
1/2 szklanki wody + ile zabierze
5 czubatych łyżek dyniowego puree
pestki dyni do posypania
Mleko wraz z wodą podgrzej aby było ciepłe (nie gorące!). Do misy robota włóż wszystkie składniki sypkie, wymieszaj dodaj płyny oraz puree z dyni. Wyrabiaj do momentu powstania kuli, ciasto powinno odchodzić od ścianek. Dodaj więcej mąki jesli ciasto jest za bardzo wilgotne lub wody jeżeli za suche.
Tak wyrobione ciasto odstaw na 2-3 godziny do wyrośnięcia.
Piekarnik nastaw na 180o góra-dół. Po tym czasie przełóż do formy nasmarowanej tłuszczem, a na wierzch posyp pestkami dyni. Będą się lepiej trzymać jeśli ciasto z wierzchu posmarujesz lekko wodą i wtedy posypiesz pestkami.
Piecz w nagrzanym piekarniku 50-60 minut do suchego patyczka.
Chleb dyniowy upiekłam na drożdżach, to taka miła odmiana od codziennego chleba pszennego. Jest wyczuwalna nutka dyni no i ten kolor. Posypałam dla efektu pestkami z dyni. Czy wiesz, że możesz zrobić je samemu? Ale o tym w innym poście.
Do chleba użyłam puree z pieczonej dyni (możesz pominąć rozmaryn przy pieczeniu), ale równie dobrze możesz użyć zwyczajnego puree przygotowywanego na gazie. Jest ono bardziej wodniste, więc uważaj z dodawaniem płynów do ciasta.
500 g mąki pszennej typ 500-550
1 płaska łyżka drożdży suchych
1 łyżeczka soli
1 łyżka cukru
1/2 szklanki mleka
1/2 szklanki wody + ile zabierze
5 czubatych łyżek dyniowego puree
pestki dyni do posypania
Mleko wraz z wodą podgrzej aby było ciepłe (nie gorące!). Do misy robota włóż wszystkie składniki sypkie, wymieszaj dodaj płyny oraz puree z dyni. Wyrabiaj do momentu powstania kuli, ciasto powinno odchodzić od ścianek. Dodaj więcej mąki jesli ciasto jest za bardzo wilgotne lub wody jeżeli za suche.
Tak wyrobione ciasto odstaw na 2-3 godziny do wyrośnięcia.
Piekarnik nastaw na 180o góra-dół. Po tym czasie przełóż do formy nasmarowanej tłuszczem, a na wierzch posyp pestkami dyni. Będą się lepiej trzymać jeśli ciasto z wierzchu posmarujesz lekko wodą i wtedy posypiesz pestkami.
Piecz w nagrzanym piekarniku 50-60 minut do suchego patyczka.
wtorek, 2 października 2018
Bao Zi - bułeczki chińskie
Te bułeczki przypominają mi nasze lubelskie paruchy. Zwane w innych regonach parowańce, pampuchy, kluski/bułki na parze czy buchty. Te Nasze nie maja nadzienia, macza się je w sosie. To mój smak dzieciństwa. Prosty, a godny zapamiętania.
Bao zi to rodzaj bułek ze słodkim, mięsnym, warzywnym, grzybowym lub mięso-warzywnym nadzieniem. Ciasto do bao zi to ciasto drożdżowe z dodatkiem cukru. Chińskie przepisy polecają drożdże suszone, ale świeże tez się sprawdzają.
Kuchnia azjatycka jest bogata w smaki i aromaty. Bao zi to taki typowy foodstreet, bułeczki sprzedawane są na ulicach całych Chin.
Ja wybrałam dwa nadzienia mięsne z grzybami mun oraz warzywne z przyprawą pięciu smaków. Można je też na koniec połączyć razem i rozkoszować się w eksplozji smaków.
Bao zi to rodzaj bułek ze słodkim, mięsnym, warzywnym, grzybowym lub mięso-warzywnym nadzieniem. Ciasto do bao zi to ciasto drożdżowe z dodatkiem cukru. Chińskie przepisy polecają drożdże suszone, ale świeże tez się sprawdzają.
Kuchnia azjatycka jest bogata w smaki i aromaty. Bao zi to taki typowy foodstreet, bułeczki sprzedawane są na ulicach całych Chin.
Ja wybrałam dwa nadzienia mięsne z grzybami mun oraz warzywne z przyprawą pięciu smaków. Można je też na koniec połączyć razem i rozkoszować się w eksplozji smaków.
Ciasto:
500 g mąki pszennej
1 płaska łyżka drożdży suchych
2 łyżki cukru
1 łyżeczka soli
300 ml ciepłej wody
Z podanych składników zagnieć ciasto. Nie musisz robić zaczynu. Po prostu włóż wszystkie składniki do robota i wyrabiaj za pomocą haka ciasto aż będzie odchodzić od ścianek misy. Dodaj więc wody jeśli ciasto jest za suche lub mąki jeżeli za wilgotne.
Odstaw ciasto w ciepłe miejsce aż podwoi swoją objętość. Trwa to około 2-3 godziny.
Po tym czasie wyjmij ciasto z misy, podziel na 8-10 części. W zależności jakiej wielkości chcesz mieć bułeczki. Uformuj je, ułóż na stolnicy i daj im chwilę podrosnąć. Przykryj ściereczką aby nie wysychały.
Przygotuj garnek z wodą i parownik. Jeśli nie masz parownika użyj sita i pokrywki.
Do garnka nalej 1/3 objętości wody, a na niego połóż bambusowy parownik z pokrywką. Z papieru do pieczenia wytnij koło wielkości parownika. Kiedy woda zacznie się gotować, delikatnie odkryj pokrywę i włóż papier na pozostałą część parownika. Na nim ułóż 3 bułeczki i połóż pokrywkę. Bułeczki paruj 15-25 minut w zależności od wielkości. Gotowe bao zi będą sprężyste, nie miękkie po tym poznasz, że możesz je wyjąć. Uważaj są naprawdę gorące.
Nadzienie mięsne:
500 g wieprzowiny
25 g grzybów mun
5 łyżek gotowego sosu z mirin
1 łyżeczka srirachy
1 łyżka sosu ostrygowego
ew. 1 łyżka sosu sojowego
1 łyżka oleju kokosowego lub rzepakowego
1 jabłko szara reneta lub granny smith
Zagotuj wodę w czajniku. Grzyby przełóż do miski i zalej wrzątkiem. Odstaw na 15 minut.
W woku lub głębokiej patelni rozgrzej olej i wrzuć wieprzowinę. Smaż od czasu do czasu mieszając aż mięso zmieni kolor. Dodaj sos z mirin sos ostrygowy oraz srirachę. Duś razem na wolnym ogniu pod przykryciem.
Grzyby odcedź i pokrój w cieniutkie paseczki, dodaj do mięsa, wymieszaj i duś jeszcze 15 minut. Możesz podlać odrobiną wody z grzybów. Spróbuj, jeśli jest za mało słone dodaj sos sojowy.
Nadzienie warzywne:
1 średnia marchewka
1/2 cebuli czosnkowej
200 g fasolnika chińskiego (można zastąpić zielona fasolką szparagową)
1 pak choy
1 płaska łyżka przyprawy 5 smaków
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżka oleju kokosowego lub rzepakowego
Wszystkie warzywa umyj, osusz. Marchew obierz. Cebulę, pak choy i marchew pokrój w julienne - krótkie słupki. Fasolnik i czosnek drobno posiekaj.
Na patelni rozgrzej olej, dodaj cebulę i przesmaż. Teraz dodaj czosnek, wymieszaj i smaż razem 2 minuty na wolnym ogniu. Dodaj marchewkę, fasolnik, twarde części pak choy i smaż razem 5 minut od czasu do czasu mieszając. Następnie dodaj sos sojowy i przyprawę, wymieszaj razem i smaż jeszcze 3 minuty. Zdejmij z ognia i dodaj zielone części pak choy. Dokładnie wszystko wymieszaj. Farsz jest gotowy.
Gotowe bao zi przekrój i nadziewaj farszem. Do bao zi z wieprzowiną, dodaj jabłko pokrojone w cienkie słupki. Smakuje wyśmienicie!
Jedz jeszcze ciepłe.
poniedziałek, 1 października 2018
Frytki z cukinii
Cukinia to bardzo wdzięczne warzywo. Doceniam ją za to, że można tak wiele z niej zrobić. W dzieciństwie Babcia dusiła ja z pomidorami i cebulką. Dziś ta potrawa ewoluowała i nazywają ją leczo, z tym że zawiera dużo więcej warzyw. Bardzo często też dodaje się kiełbasę.
Z cukinii piecze się ciasta, pasztety, robi się dżemy, nadziewa się mięsem, a także robi się wegetariański makaron spaghetti za pomocą specjalnej obieraczki. Kwiaty cukinii są jadalne, rozróżnia się męskie (sam kwiat) i żeńskie (kwiat z młodym owocem cukinii). W zależności od odmiany może być ciemnozielona, pasiasta lub żółta.
Cukinia im młodsza tym smaczniejsza, nawet skórka jest jadalna i nie trzeba warzywa obierać.
Dziś chce Ci pokazać jak zrobić chrupiące i smaczne frytki z cukinii bez grama tłuszczu.
1 średnia cukinia
2 jajka
4 łyżki mleka
1/2 szklanki mąki
Panierka:
3 łyżki bułki tartej
3 łyżki panko
2 łyżki płatków drożdżowych
2 łyżki startego grana padano
1 łyżeczka soli
1/2 łyżeczki czarnego mielonego pieprzu
Piekarnik rozgrzej do 200o góra-dół.
Cukinię umyj, obierz, wydrąż środek i pokrój na kawałki wielkości 6 cm. Powinny być tej samej wielkości.
Wszystkie składniki panierki wymieszaj dokładnie razem.
Jajka roztrzep wraz z mlekiem.
Kawałki cukinii obtocz w mące, zamocz w jajku i obtocz w panierce - dobrze ja dociskając.
Frytki układaj na blasze. Piecz około 10 minut, aż się zezłocą. Będą chrupiące i złociste na zewnątrz,a w środku idealnie miękkie.
Z cukinii piecze się ciasta, pasztety, robi się dżemy, nadziewa się mięsem, a także robi się wegetariański makaron spaghetti za pomocą specjalnej obieraczki. Kwiaty cukinii są jadalne, rozróżnia się męskie (sam kwiat) i żeńskie (kwiat z młodym owocem cukinii). W zależności od odmiany może być ciemnozielona, pasiasta lub żółta.
Cukinia im młodsza tym smaczniejsza, nawet skórka jest jadalna i nie trzeba warzywa obierać.
Dziś chce Ci pokazać jak zrobić chrupiące i smaczne frytki z cukinii bez grama tłuszczu.
1 średnia cukinia
2 jajka
4 łyżki mleka
1/2 szklanki mąki
Panierka:
3 łyżki bułki tartej
3 łyżki panko
2 łyżki płatków drożdżowych
2 łyżki startego grana padano
1 łyżeczka soli
1/2 łyżeczki czarnego mielonego pieprzu
Piekarnik rozgrzej do 200o góra-dół.
Cukinię umyj, obierz, wydrąż środek i pokrój na kawałki wielkości 6 cm. Powinny być tej samej wielkości.
Wszystkie składniki panierki wymieszaj dokładnie razem.
Jajka roztrzep wraz z mlekiem.
Kawałki cukinii obtocz w mące, zamocz w jajku i obtocz w panierce - dobrze ja dociskając.
Frytki układaj na blasze. Piecz około 10 minut, aż się zezłocą. Będą chrupiące i złociste na zewnątrz,a w środku idealnie miękkie.