Inspiracja był dla mnie blog Kwestia smaku i podglądając tamten przepis zrobiłam takie ciasto, wyłączając z niego pestki a oliwę zamieniłam na margarynę. Szczerze powiem, ze mąż wsuwał aż mu się uszy trzęsły. Ciasto posypałam pokruszonym kandyzowanym cukrem i resztą polewy krówkowej, która pozostała mi z ciasteczek. Czyli już wiecie co będzie w następnym poście :)
2,5 szklanki mąki
25 g świeżych drożdży
1/2 szklanki cukru
szczypta soli
4 czubate łyżki puree z dyni
1 szklanka mleka
nie całe pół kostki margaryny
Na początek robimy zaczyn: pokruszone drożdże zasypujemy łyżka cukru i mieszamy. Dodajemy 2 łyżki ciepłego mleka i mieszając dodajemy 2 łyżki mąki. Odstawiamy do podwojenia objętości.
Puree z dyni: dynie obieramy, usuwamy farfocle i kroimy kostkę. Wrzucamy do garnuszka i wlewamy 3 łyżki wody,a by nie przywarła do garnka. Gotujemy, aż będzie miękka. Puree robimy za pomocą widelca lub blendera.
Margarynę rozpuszczamy i wszystkie składniki mieszamy ze sobą razem z zaczynem. Ciasto odstawiamy do wyrośnięcia. Po wyrośnięciu wykładamy do nasmarowanej tłuszczem formy i pieczemy max 45-60 minut w 170 stopniach.
Ciasto drożdżowe można sprawdzić czy jest upieczone poprzez włożenie do ciasta patyczka. Jeśli jest oblepiony ciastem, należy je dalej wypiekać.
Smacznego!