Ten rodzaj sernika to istne kulinarne arcydzieło. Jeśli zapytacie cukiernika jaki sernik poleca to będzie właśnie on sernik z San Sebastian. Idealnie kremowy, z przypalonym wierzchem i delikatnie ściętymi brzegami. Do tego ciasteczkowo maślany spód. Niebo w gębie!
Wszyscy z branży prześcigają się w recepturach na swój idealny baskijski sernik. I nie ma nic złego w modyfikacjach, eksperymentach, toć szukamy swojego smaku wzorując się na oryginale. A powiedzmy sobie szczerze nie mamy dostępu do oryginalnych składników, choćby tj. serek San Milan - dwa razy bardziej słonym niż Philadelfia ogólnie dostępna i o tej samej teksturze.
Sam San Rivera nie zdradza receptury na ten kultowy deser, mimo to ciągle jest on tworzony. Jego wariantów jest jeszcze więcej, choćby dodatek pistacji pokręca jego atrakcyjność.
Masa serowa:
600 g serka śmietankowego typu Philadelphia
200 g gęstego jogurtu greckiego, odsączonego z serwatki na sitku
250 g drobnoziarnistego cukru
5 jajek roz. M
350 ml śmietany kremówki 36%
1/2 łyżeczki drobnej soli himalajskiej
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Serek philadelfia , jogurt i cukier utrzyj mikserem, aż masa będzie gładka i aksamitna. Zacznij dodawać stopniowo jajka, jedno po drugim, cały czas miksując. Wlej śmietanę, sól i wanilię, zmiksuj. Masa będzie dość płynna.
Masę serową wylej bardzo powoli na wystudzony spód. Piecz przez około 30 minut, aż wierzch się skarmelizuje na kolor ciemno karmelowy (może się zdarzyć, że będzie przypieczony nieregularnie), a środek sernika będzie się trząść jak galareta, będzie Ci się wydawać surowy w środku. Zetnie się on podczas studzenia.
Sernik wystudź w temperaturze pokojowej, a następnie przełóż do lodówki na minimum 8 godzin. Po tym czasie zyska tą idealną, wymarzoną konsystencję.
Podawaj schłodzony, bez żadnych dodatków. Co by nie zakłócić jego perfekcyjności.