Szczerze mówiąc, nie przepadam za jajecznicą. Ale od czasu do czasu mam ochotę na jajka w takiej formie. A najbardziej w świecie uwielbiam ją z kurkami i szalotką.
Szczególnie mi smakuje gdy grzybki są świeżo zebrane w lesie. A te dostałam w prezencie od znajomej. Pachniały bosko i już je widziałam oczami wyobraźni z jajkami. I szczypiorek!
Po prostu poezja.
Też lubicie taką jajecznicę?
1 jajko gęsie
2 jajka kurze
pół szklanki świeżych kurek
mała szalotka
łyżka masła
sól
pieprz czarny
szczypiorek
kromka żytniego chleba
Kurki oczyszczam przez opłukanie ich w misce wody. Nie mocze ich, tylko energicznie mieszam ręką tak aby pozbyć się resztek traw, mchu i ziemi. Odlewam wodę z nieczystościami. I ponawiam ten proces dwa razy.
Szalotkę obieram i kroję w drobna kostkę.
Szczypiorek drobno siekam i odkładam do miseczki.
Na patelni rozgrzewam masło dodaję posiekaną szalotkę, chwilkę przesmażam i dodaję oczyszczone wcześniej kurki. Przesmażam mieszając cały czas. Kiedy grzyby puszczą soki, dusze jeszcze chwilkę i odstawiam patelnię z gazu.
Z chleba robię grzankę w tosterze lub opiekam w piekarniku.
Na drugiej patelni rozgrzewam łyżkę masła i wbijam jajka (lepiej zrobić to wcześniej do miseczki, jeśli nie jesteśmy pewni czy są świeże!).
Jajecznice smażę około 30 sekund, lubię jak jest "mokra", dodaję kurki (zostawiając kilka do dekoracji) i mieszam.Dodaję sól i pieprz do smaku. Podaję od razu.
Na talerzu układam grzankę, na nim jajecznicę, resztę grzybów i posypuję szczypiorkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz