Jak już pewnie zauważyliście uwielbiam mięso i wszystkie wędliny jakie mogę z niego zrobić. Tym razem natrafiłam na boczek, który można zjeść już po trzech dniach trzymania go w solance! I jest naprawdę dobry, idealny pod procenty. Na kanapeczkę cieniutko pokrojony z dodatkiem cebulki, no niebo w gębie. Chrzanik też jest dobra opcją przy tym rarytasie.
900 g boczku wieprzowego
1 litr wody
8 łyżek soli kamiennej
8 ząbków czosnku
4 liście laurowe
1 łyżka pieprzu czarnego świeżo utłuczonego
Z wody i soli zrób solankę. Rozpuść w gorącej wodzie sól i odstaw. Boczek umyj, wytrzyj ręcznikiem i odkrój skórę. Pokrój go w takie same kwadratowe kawałki.
Czosnek pokrój w cienkie plasterki.
Przygotuj sobie zamykany pojemnik* i ułóż w nim kawałki boczku. Na boczku poukładaj czosnek, posyp pieprzem i rozrzuć połamane liście laurowe. Teraz zalej całość jeszcze gorącą solanką. Odstaw niech ostygnie, potem zamknij pojemnik i odstaw na 3 dni do lodówki. Najlepiej zapomnij o boczku na 3 dni. Nie trzymaj go dłużej w solance niż tydzień, będzie za słony.
Po 3 dniach wyjmij boczek i osusz ręcznikiem papierowym. Można opłukać jeśli uważasz, ze jest dla Ciebie za słony.
Podawaj w towarzystwie ogórków kiszonych, chrzanu. Jest wyśmienity pod kieliszek dobrej polskiej ognistej.
*Pojemnik musi pomieścić boczek w całości, najlepiej aby był to podłużny i dość głęboki pojemnik.
Tak wygląda boczek po 3 dniach peklowania w solance.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz