Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Warsztaty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Warsztaty. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 13 marca 2017

Klub kolacyjny Barilla

No i w końcu, Kraków! Tak, zaczęło się. Event kulinarny dla blogerów opatrzony warsztatami fotograficznymi, a zwieńczony nie zapomnianą kolacją. Ale po kolei... Przypadek czy przeznaczenie? Śmiem twierdzić, że to drugie. Jednak jak wszystkim wiadomo przeznaczeniu trzeba pomagać i tu podziękowania dla Ulli.
No i spotkałam tyle sympatycznych osób, przegadaliśmy litry wina ;)
Pan sommelier zadbał o pełne kieliszki w każdej chwili. Niestety gdyby mnie ktoś zapytał co piłam, to pamiętam, że było czerwone i chillijśkie. O piwie wiem trochę więcej, ale to inna historia...



Kolacja odbywała się w centrum Krakowa, w starej lecz odnowionej kamiennicy Stradom15. Niesamowite wnętrze, surowe, jednak przygotowane na Nasz przyjazd w nieco kameralnym stylu. Piękne czerwone tulipany, doniczki z ziołami i te zapachy.

Przechodząc dalej mogliśmy zapoznać się z ofertą Barilli - organizatorem tego wspaniałego wieczoru, ale także spróbować niesamowitych przystawek przygotowanych przez Miłosza, szefa kuchni Fiorentina.
Był tatar z tuńczyka z pianką z czerwonych pomarańczy, ośmiornica z zielonym puree oraz czipsy z topinambura z kremem. Smaki i aromaty czuje do dziś, szczególnie do gustu przypadł mi tatar.







W między czasie Piotrek zdradzał Nam tajniki dobrej fotografii kulinarnej. Podpowiadał, pokazywał, aż przyszło Nam w praktyce zrobić zdjęcia z profesjonalną lampą. Większość z Nas oniemiała z zachwytu, a niektórzy (w tym ja) poznawali swój sprzęt haha!
No ale dobra, poznałam kilka tricków to będę wykorzystywać. No i jestem nieco zmobilizowana do bliższego zapoznania się z moim Nikonem ;)
W między czasie padła lampa i mieliśmy mały problem z oświetleniem.
Ohh możecie zobaczyć jaka pilna ze mnie uczennica ;)




Mieliśmy tez kilka modeli na naszych warsztatach fotograficznych.
Poznajcie tagiatelle z ogonami wołowymi oraz farfalle z owocami morza.





I przyszedł czas na kolację, bo już wszystkim w brzuszkach burczy. Warto było czekać, apetyt się zaostrzył. Wszyscy bardzo szybko pochłonęli krem z kasztanów z pancettą, chipsem ze szpinaku i pudrem z boczku.

Na danie główne wjechał makaron rigatoni z sosem z pieczonych pomidorów i burattą (rodzaj mozzarelli). Przepyszny sos, a burrata to kulinarny orgazm! Pewnie nie dostąpię już zaszczytu zjedzenia tego sera, ale moje kubki smakowe zapamiętają go na długo. Idealnie sprężysty,a w środku miękki. Niebo w gębie!



I deser, po prostu eksplozja smaków! Czekolada, jagody, borowiki- tak! Chipsy z borowika, puder z malin i mięta. Jak wtedy byłam w niebie, to jedząc ten deser gdzie byłam? Rozpłynęłam się w zachwycie.



Nasza skromna lecz nieco zwariowana grupa blogerów:


Nikt nie wyszedł z pustymi rękoma Barilla, reprezentowana przez Kasię, Zosię i Ewę.


piątek, 25 listopada 2016

Warsztaty Na fali smaku Seko

Dzisiaj w Warszawie odbyły się warsztaty z firmą SEKO. Popłyneliśmy na fali smaku, a przodowała Nam Samar Khanafer finalistka III edycji Masterchefa. Bardzo sympatyczna dziewczyna, mające te same libańskie korzenie co i ja.
Organizatorem całych warsztatów była firma Seko na czele z Panią Marią Brzeską-Deli. Były obecne też dwie Panie od technologi żywności z Chojnic, więc wszelkie pytania i wahania mogły zostać rozwiane.
Firma Seko jest na naszym rynku od 25 lat, w 2007  r pojawiła się na giełdzie. Pracownicy codziennie zwijają 20000 koreczków śledziowych. Niesamowite prawda? Ile pracy i wysiłku jest włożone abyśmy mogli zjeść pysznego śledzika. Połowy ryb pochodzą głównie z Atlantyku, ale również mniejsze z Morza Bałtyckiego.
A teraz już o warsztatach, które były związane właśnie ze śledziami ale na nieco inna nutę. Od polskiej, żydowskiej kończąc na kulturze bliskiego wschodu.
Zrobiliśmy 10 smacznych przepisów na śledzie:
  1. Carpaccio z gruszki ze śledziem musztardowym
  2. Bliny (gryczane i pszenne) z sałatka śledziowo-jajeczną i kawiorem
  3. Śledzie w śmietanie i koperku z ziemniakami na ciepło
  4. Śledzie w marynowanej cytrynie
  5. Bruschetta z konfiturą z czerwonej cebuli i marynowanym śledziem
  6. Śledzie z buraczkami na purperniklu
  7. Placuszki z jabłkami i sałatką śledziową
  8. Śledzie piernikowe
  9. Sałatka śledziowa z fenkułem
  10. Śledzie marynowane w wódce
Mi najbardziej do gustu przypadła bruschetta, śledzie w marynowanej cytrynie i carpaccio.

Czas na fotorelację, sami możecie zdecydować które śledzie wyglądały najkorzystniej.





  
Jeszcze kilka spraw organizacyjnych i zaczynamy ;)





Oczywiście nie może zabraknąć wpisów na insta, FP - trzeba to od razu ogarnąć.
Kilka szlifów przed biesiadowaniem, Pani Maria znalazła honorowe miejsce dla blin z kawiorem.


I zaczynamy biesiadowanie:



A po fotka z Samar :)




sobota, 4 czerwca 2016

Warsztaty - makaroniki z solonym karmelem w Atelier Cookia

Zdecydowałam się na inwestycje we własne umiejętności, a szczególnie jeśli chodzi o słodkie wypieki. W tej dziedzinie jestem trochę "noga", więc czas wziąć się za siebie.
Na pierwszy rzut poszły makaroniki. Te słodkie francuskie ciasteczka są tak wykwintne i eleganckie, że nie sposób przejść koło nich obojętnie. Zrobić je to tez sztuka, trzeba znać tajniki utrzymania właściwej temperatury syropu cukrowego, jak zrobić właściwa bezę i ile tak naprawdę użyć białek, świeżych czy odstanych. Przepisów jest wiele, nie wszystkie są właściwe.
Najlepiej nauczyć się u źródła, od człowieka który jest francuzem, który wie jak zrobić by były perfekcyjne.
Szczerze polecam warsztaty u Pascala, prowadzi je w małych grupach. I mimo to że są prowadzone w języku angielskim naprawdę laik jest w stanie wszystko zrozumieć. Trochę się obawiałam, właśnie angielskiego, ale naprawdę było sympatycznie i było więcej praktyki niż teorii. Choć i ta jest bardzo potrzebna. Jednym słowem nie ma co się obawiać!

Jako, że mieliśmy tylko 2 godziny aby nauczyć się zrobić makaroniki a do tego solony karmel. Zaczęliśmy właśnie od karmelu, choć Pascal podkreślał, że najlepszym nadzieniem do makaroników jest nadzienie zrobione poprzedniego dnia. Jednak tu nie mieliśmy takich warunków.




 

Kolejnym etapem było przełożenie karmelu do pojemnika i schłodzenie go.
Czas na ciasto na makaroniki, które składa się z mielonych migdałów, cukru pudru, białek oraz bezy parzonej z dodatkiem barwnika w kolorze karmelu.

Na początek trzeba zmielić razem mielone migdały i cukier puder, potem trzeba całość przesiać.


 

Następnie przygotowujemy syrop cukrowy do bezy. Dodajemy barwnik i czekamy aż osiągnie właściwa temperaturę. Ta na zdjęciu to najwyższa jaką syrop osiągnął.



Kolejnym etapem jest wymieszanie bezy z syropem.


 Na tym zdjęciu już widać, że beza jest doskonała.


Zostało tylko połączyć bezę z reszta składników i wyciskać makaroniki.
Było trochę zabawy, oj było :)




I mistrz przy pracy:


Teraz pozostało upiec makaroniki i je nadziać.



Trzeba jeszcze pomacać, odczepić od papieru, zrobić mały trik i można nadziewać.



A efekt mmmm karmelove <3 Ale zanim skonsumujemy muszą odleżeć swoje w lodówce i to nie lada co, bo 24 godziny.

Na koniec my, Cała nasza słodka ekipa :)


Atelier cookia - workshops