Co jakiś czas w Krakowie organizowane są festiwale pt. Małe Najedzeni Fest. Każdy z nich ma swój temat przewodni, w tym miesiącu na Starym Kleparzu tematem były ziemniaki. Nasze polskie ziemniaki czy jak kto woli pyry, kartofle, grule były podawane pod różnymi postaciami. Były zupy, kremy, pierogi, placki ziemniaczane, curry, potrawy z różnych stron świata, był też krakowski kumpir (porcje zacne!). I we wszystkich tych potrawach królował ziemniak.
W trakcie tej wielkiej uczty odbywały się warsztaty kulinarne podczas, których przygotowywaliśmy krem z ziemniaka ze smażonym kefirem/maślanką oraz placuszki ziemniaczane z cukinią z sosem z buraka na wędzonce. Warsztaty prowadził zastępca szefa kuchni z pobliskiej Restauracji Indigo Krzysztof Tekiela. Niesamowicie miły i pomocny kucharz. Umie wyjaśnić i wskazać właściwy kierunek. Praca z Nim to sama przyjemność.
Menu warsztatów może na pierwszy rzut okazać się łatwe, ale jest tez nieco pracochłonne. Co prawda, wydało się już na samym początku, że mam coś wspólnego z kuchnią, gdyż to jak kroiłam ziemniaki i cebulę wzbudziło ciekawość i zdumienie. Za szybko i zbyt profesjonalnie. I klops. Warsztaty zamieniły się w pokaz.
Bardzo lubię uczestniczyć w takich wydarzeniach, bo uczę się czegoś nowego. Jest jeszcze jeden plus takich spotkań, poznawanie nowych twarzy. Albo.. dowiadujesz się "a ja znam Twojego bloga!" i wtedy już wiem, że to co robię to, że tu jestem i piszę nie idzie w eter. Jest mi bardzo miło, kiedy słyszę, że ktoś zna, widzi, był, kojarzy i pamięta! Dziękuję, przesyłam buziaki :)
Na festiwalu było też stanowisko Europlant z różnymi odmianami ziemniaków, które można było zabrac ze sobą i wypróbować w domu. Świetna promocja!
Najsmaczniejszym i najlepszym ziemniakiem okazała się być odmiana Ricarda (firma dostała certyfikat). Różowa skórka i kremowo-biały miąższ. Ziemniak typu B - ogólnoużytkowy: po ugotowaniu dość zwarty, pod widelcem lekko się rozgniata. Ziemniaki tego typu spożywane sa najczęściej jako gotowane do obiadu w towarzystwie mięs i sosów (odmiany vineta, bellarosa, catania, jelly).
Rozróniane sa jeszcze dwa typy ziemniaków: sałatkowe (typ A) - miąższ po ugotowaniu jest zwięzły, dający się pokroić w kostkę, plastry czy ósemki. idealne do wspomnianych już sałatek, zup czy smażonych ziemniaków (odmiany anuschka, belana, bernina, annalena). Kolejnym i ostatnim typem jest Typ C, czyli ziemniaki mączyste, te które po ugotowaniu się rozsypują. Nadają się na placki, puree, frytki i do pieczenia (odmiany augusta, omega, agria, jurata).
Aha i jeszcze jedno, wbrew pozorom ziemniak wcale nie jest kaloryczny 69 kcal/100 g, błonnik 2-2,5%. Weglowodany i białko roślinne na poziomie 2%. Ziemniak zawiera witaminy C, B, PP, E i K, a także potas i magnez. To wszystko działa tylko na korzyść spożywania przez dzieci i dorosłych. Co ciekawsze spożywanie ziemniaków obniża ciśnienie, a także działa zbawiennie gdyż tyrozyna (substrat do produkcji dopaminy), która zawarta jest w ziemniakach pomoże Nam uniknąć depresji.
Prawda, że same plusy !?
Coś chyba poszło nie tak ;)
Ileż może się ta patelnia rozgrzewać ehh...
Zapachy, aromaty! Pachnie wspaniale.
I co najważniejsze smakuje!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą domowy kefir. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą domowy kefir. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 17 września 2017
piątek, 18 lipca 2014
Ser z domowego kefiru
W poprzednim poście pisałam o produkcji domowego kefiru, a dziś będzie o serze.
Jego zrobienie tez nie wymaga wielkich zdolności, a jedynie trochę cierpliwości. Potem możemy mu nadać taki smak jaki tylko chcemy. Sama robiłam tylko na słono, ale uważam że na słodko też wyjdzie. Po prostu trzeba inaczej z nim pod koniec gotowania postępować.
Do zrobienia sera trzeba:
1 l domowego kefiru
1 l mleka z butelki min. 2 %
sól (dla słonego sera)
sitko
gaza lub bawełniana ściereczka
Do garnka należy wlać kefir i mleko. Pogrzewamy na wolnym ogniu do czasu, aż będzie wytrącać się serwatka (żółty płyn). Gdy już się pojawi można ser lekko posolić.
I tu zaczyna się nasza "kontrola". Uważajcie aby nie gotować sera zbyt długo, bo go zważycie i stanie się suchy. Za krótko nie utworzą się grudki.
Od czasu pojawienia się serwatki gotuję ser około 3-5 minut, zgarniając drewniana łyżką na bok i sprawdzając czy tworzą się grudki oraz jakiego koloru robi się serwatka. Powinna być lekko przezroczysta, ale dalej żółta. Wyłączam gaz.
Sitko lub durszlak wykładam gazą (najlepiej podwójną) i umieszczam go w zlewie. Do tak przygotowanego sitka wlewam powoli zawartość garnka. Teraz pozostało tylko czekać aż serwatka odcieknie.
Gdy mamy już w miarę odsączony z serwatki ser można go przełożyć do miski i dodać ulubione składniki. W moim przypadku są to kapary, bazylia i suszony czosnek niedźwiedzi. Solę i pieprzę do smaku, jesli jest zbyt mało słone.
Robiłam też z oliwkami, cząbrem i bazylią.
W innej misce układam gazę i przekładam ser aby uformować kulę i reszta serwatki ściekła. W tym celu boki gazy zwijam do środka (jak chińskie pierożki) i zawiązuję nićmi lub dratwą.
Wieszam aby odciekło, a potem przechowuję w lodówce (już bez gazy). W zamykanym pojemniku można przechowywać do tygodnia.
Jeśli chcemy ser na słodko - nie solimy go. Formujemy kulę bez dodatków, dopiero przy bezpośrednim spożyciu dodajemy wszelkie słodkie składniki.
Jego zrobienie tez nie wymaga wielkich zdolności, a jedynie trochę cierpliwości. Potem możemy mu nadać taki smak jaki tylko chcemy. Sama robiłam tylko na słono, ale uważam że na słodko też wyjdzie. Po prostu trzeba inaczej z nim pod koniec gotowania postępować.
Do zrobienia sera trzeba:
1 l domowego kefiru
1 l mleka z butelki min. 2 %
sól (dla słonego sera)
sitko
gaza lub bawełniana ściereczka
Do garnka należy wlać kefir i mleko. Pogrzewamy na wolnym ogniu do czasu, aż będzie wytrącać się serwatka (żółty płyn). Gdy już się pojawi można ser lekko posolić.
I tu zaczyna się nasza "kontrola". Uważajcie aby nie gotować sera zbyt długo, bo go zważycie i stanie się suchy. Za krótko nie utworzą się grudki.
Od czasu pojawienia się serwatki gotuję ser około 3-5 minut, zgarniając drewniana łyżką na bok i sprawdzając czy tworzą się grudki oraz jakiego koloru robi się serwatka. Powinna być lekko przezroczysta, ale dalej żółta. Wyłączam gaz.
Sitko lub durszlak wykładam gazą (najlepiej podwójną) i umieszczam go w zlewie. Do tak przygotowanego sitka wlewam powoli zawartość garnka. Teraz pozostało tylko czekać aż serwatka odcieknie.
Gdy mamy już w miarę odsączony z serwatki ser można go przełożyć do miski i dodać ulubione składniki. W moim przypadku są to kapary, bazylia i suszony czosnek niedźwiedzi. Solę i pieprzę do smaku, jesli jest zbyt mało słone.
Robiłam też z oliwkami, cząbrem i bazylią.
W innej misce układam gazę i przekładam ser aby uformować kulę i reszta serwatki ściekła. W tym celu boki gazy zwijam do środka (jak chińskie pierożki) i zawiązuję nićmi lub dratwą.
Wieszam aby odciekło, a potem przechowuję w lodówce (już bez gazy). W zamykanym pojemniku można przechowywać do tygodnia.
Jeśli chcemy ser na słodko - nie solimy go. Formujemy kulę bez dodatków, dopiero przy bezpośrednim spożyciu dodajemy wszelkie słodkie składniki.
środa, 16 lipca 2014
Domowy kefir
Jeśli lubicie kefir, to mam dla Was genialny i banalny sposób na jego produkcję. Nie wymaga żadnych wysiłków czy szczególnych zdolności. Wystarczy tylko mleko i grzybek "Henio", zwany również Stefanem.
Grzybek o którym piszę znany jest na świecie od setek lat, a o jego właściwościach leczniczych jako pierwsi przekonali się tybetańscy mnisi. Podobno to dzięki piciu kefiru z grzybka cieszyli się wybitnym zdrowiem i zachowali długowieczność.
O jego właściwościach można by pisać długo. Regularne picie kefiru z grzybka tybetańskiego:
Grzybek się szybko rozmraża, więc przekazujcie go dalej.
Jeśli znudzi Wam się jego produkcja można wypłukanego z mleka(kefiru) zalać zimną wodą i przechowywać w lodówce do 14 dni. Ponoć tez można go mrozić (aktualnie próbuje tej metody, co po rozmrożeniu o tym niebawem).
Co potrzebne, a czego unikać?
Istnieje wiele metod, jedni mówią tak, inni inaczej. Ja opisuję wszystko z mojego doświadczenia i tego sie trzymajmy.
Nie używam metalowych sztućcy ani sitka.
Grzybka na kefir przechowuję w szklanych słoikach lub pojemnikach, równiez przy produkcji.
Do mieszania używam specjalnie do tego celu przeznaczonego plastikowego widelca lub łyżki.
Do odcedzania również używam plastikowego sitka.
Sitko jak i sztućce można odkazić wrząca wodą przed użyciem.
Mleko, którego używam jest to mleko z butelki, nie UHT.
Na 2 łyżki grzybka potrzebujemy 250 ml mleka. Im więcej grzybka tym więcej mleka.
Z wyprodukowanego kefiru można zrobić pyszny ser, a jego konsystencję możemy kontrolować poprzez długie lub krótkie podgrzewanie na gazie. Ale o serze może w innym poście.
Przejdźmy do tematu produkcji kefiru.
Gdy już mamy grzybka, musi być wypłukany zimna wodą bez śladów kefiru czy mleka.
Grzybka umieszczamy w szklanym pojemniku lub słoiku i zalewamy mlekiem. Po 24 godzinach grzybka należy odcedzić, kefir zlać i schłodzić w lodówce.
Grzybka płuczemy pod zimna wodą, aż woda będzie przezroczysta. Na początek proponuję pod sitko postawić jakąś miskę, wtedy wszystko dokładnie będzie widać. Z czasem nie będziecie tego potrzebować, doświadczenie Wam podpowie.
Polecam też na początek próbowanie małych ilości kefiru i obserwowanie jak na Was działa. Z każdym dniem zwiększajcie dawkę.
Z takiego kefiru można robić pyszne koktajle czy też spożywac zamiast zsiadłego mleka do ziemniaczków z koperkiem.
Grzybek o którym piszę znany jest na świecie od setek lat, a o jego właściwościach leczniczych jako pierwsi przekonali się tybetańscy mnisi. Podobno to dzięki piciu kefiru z grzybka cieszyli się wybitnym zdrowiem i zachowali długowieczność.
O jego właściwościach można by pisać długo. Regularne picie kefiru z grzybka tybetańskiego:
- poprawia przemianę materii
- oczyszcza i odtruwa organizm, sprzyja detoksykacji
- łagodzi wrzody żołądka i inne choroby przewodu pokarmowego
- zapobiega powstawaniu miażdżycy
- wpływa pozytywnie na układ sercowo-naczyniowy
- pobudza działanie układu odpornościowego
- łagodzi objawy alergii
- oczyszcza układ moczowy, poprawia pracę nerek
- poprawia libido
- pomaga walczyć z bezsennością, wyczerpaniem i stresem
- dostarcza wielu witamin
- poprawia wygląd skóry, paznokci i włosów
- dodatkowo ... hamuje starzenie komórek
Grzybek się szybko rozmraża, więc przekazujcie go dalej.
Jeśli znudzi Wam się jego produkcja można wypłukanego z mleka(kefiru) zalać zimną wodą i przechowywać w lodówce do 14 dni. Ponoć tez można go mrozić (aktualnie próbuje tej metody, co po rozmrożeniu o tym niebawem).
Co potrzebne, a czego unikać?
Istnieje wiele metod, jedni mówią tak, inni inaczej. Ja opisuję wszystko z mojego doświadczenia i tego sie trzymajmy.
Nie używam metalowych sztućcy ani sitka.
Grzybka na kefir przechowuję w szklanych słoikach lub pojemnikach, równiez przy produkcji.
Do mieszania używam specjalnie do tego celu przeznaczonego plastikowego widelca lub łyżki.
Do odcedzania również używam plastikowego sitka.
Sitko jak i sztućce można odkazić wrząca wodą przed użyciem.
Mleko, którego używam jest to mleko z butelki, nie UHT.
Na 2 łyżki grzybka potrzebujemy 250 ml mleka. Im więcej grzybka tym więcej mleka.
Z wyprodukowanego kefiru można zrobić pyszny ser, a jego konsystencję możemy kontrolować poprzez długie lub krótkie podgrzewanie na gazie. Ale o serze może w innym poście.
Przejdźmy do tematu produkcji kefiru.
Gdy już mamy grzybka, musi być wypłukany zimna wodą bez śladów kefiru czy mleka.
Grzybka umieszczamy w szklanym pojemniku lub słoiku i zalewamy mlekiem. Po 24 godzinach grzybka należy odcedzić, kefir zlać i schłodzić w lodówce.
Grzybka płuczemy pod zimna wodą, aż woda będzie przezroczysta. Na początek proponuję pod sitko postawić jakąś miskę, wtedy wszystko dokładnie będzie widać. Z czasem nie będziecie tego potrzebować, doświadczenie Wam podpowie.
Polecam też na początek próbowanie małych ilości kefiru i obserwowanie jak na Was działa. Z każdym dniem zwiększajcie dawkę.
Z takiego kefiru można robić pyszne koktajle czy też spożywac zamiast zsiadłego mleka do ziemniaczków z koperkiem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)